PODRÓŻ ZA JEDEN UŚMIECH

Skąd tytuł tego posta? A przypominacie sobie książkę Adama Bahdaja? A może oglądaliście serial o tym samym tytule? "Podróż za jeden uśmiech" czyli opowieść o podróży Poldka i jego kuzyna Dudusia na Hel do swoich matek. Wskutek pewnego zamieszania zamiast pociągiem decydują się na wędrówkę autostopem. Podczas tej podróży spotykają na swej drodze interesujących ludzi, docierają do niezwykłych miejsc, a przede wszystkim zdobywają doświadczenie, które kształtuje na nowo ich charaktery. 
I po to właśnie podróżujemy - by zobaczyć inny zakątek ziemi, poczuć się choć przez chwilę jak Krzysztof Kolumb i odkryć nowy kawałek lądu, nabyć nowe umiejętności, podszkolić język podczas zagranicznych wojaży, nawiązać nowe przyjaźnie, przeżyć szalone przygody i co bardzo ważne - nasycić oczy niezapomnianymi widokami. 


Podróż to też przyjemność, relaks, to oderwanie się od życia codziennego. Dla mnie to przysłowiowe "wrzucenie na luz". Inaczej - podróż nie ma sensu...

Ostatnio miałam okazję być nad morzem. Dosłownie dwa dni z podróżą. Pesymista zapewne zapytałby: "Tylko 2 dni?" A dla mnie były to AŻ dwa dni. Wypełnione humorem, miłym towarzystwem, emocjami, a przede wszystkim - pięknymi obrazami naszego morza. 
"Naszego zimnego i brudnego Bałtyckiego?!" - nie dowierza znów pesymista. 
Nie - naszego pięknego, szarobłękitnego, szumiącego i zapierającego dech w piersiach Bałtyckiego ;) 


Mieszkam nad jeziorami, więc niby woda to woda. Jaka to różnica? Że większa? Że słona? 
Jeśli tak właśnie podchodzisz do świata, to faktycznie nie ma sensu ruszać się z fotela. Wystarczy odpalić internet, wpisać w goggle hasło "morze", "jezioro" czy co tam chcesz zobaczyć i... "podziwiać". 
Ja wolę inną formę poznawania świata, bo tego co przeżyję, co zobaczę, nikt mi nie odbierze. To zachowam w pamięci, w moich wspomnieniach. A jeśli na starość moja pamięć zacznie trochę szwankować - sięgnę po inną pamięć - tę zatrzymaną na kartach fotografii. 







Moje "karty pamięci" z sopockiej plaży 







A tak wyglądało morze o ósmej rano... 


cisza...spokój...







Czy wiecie do jakich wniosków doszłam po tym ostatnim wyjeździe? 
 Chyba jestem chora. Zapadłam na nieuleczalną chorobę - to PODRÓŻOWANIE ;) 
Ale nie zamierzam szukać na NIĄ lekarstwa. Nie warto :)
Może ktoś po przeczytaniu tego posta też się zarazi? ;) 

Aha - i jeszcze nawiązując do tytułu posta - "Podróż za jeden uśmiech". Ja bym jeszcze dodała - "Podróż da ci niejeden uśmiech".  

Pozdrawiam i życzę owocnego podróżowania. 

Komentarze

Popularne posty