ZUPA DZIADOWSKA czyli trochę zapomniany kresowy krupnik
Kiedy nadchodzą jesienno-zimowe miesiące to właśnie po zupy najczęściej sięgam. Zwłaszcza takie cięższe, na mięsie, z dużą ilością dodatków. Ale dziś wrzucam przepis na zupę, która ani nie jest na mięsie, ani nie ma w swoim składzie dużej ilości składników, a z pewnością nasyci i rozgrzeje żołądek. Mowa tu o ZUPIE DZIADOWSKIEJ. Widziałam już na necie przepis na góralską dziadowską i tą pochodzącą z Kurpiowszczyzny. Moja dziadowska pochodzi z wschodnich kresów i w smaku przypomina krupnik. Ale niezwykły krupnik...
Składniki:
* 2 l wody
* 15 dag kaszy jęczmiennej lub perłowej
* 3 cebule
* 2 łyżki masła
* pieprz
* majeranek
* sól
* przyprawa do zup
* chleb
* marchew
* seler
* pietruszka
* Kaszę warto przepłukać i wrzucić do wrzącej wody (w której wczęśniej wylądowała garść marchewki, selera i pietruszki - czyli powstaje nam warzywny bulion). Gotować na wolnym ogniu często mieszając.
* W międzyczasie z chleba zrobić grzanki. Pokroić go w kostkę, wrzucić na patelnię i zrumienić na maśle. Ja osobiście wolę grzanki z ciemnego chleba, którego dodatkowo oprószam czosnkiem.
* Cebule również pokroić w kostkę i usmażyć na maśle (na oddzielnej patelni). W przepisie, który pochodzi z "Zapomnianej kuchni polskich kresów",wspominają, by ową cebulę oprószyć mąką, a następnie dodać do niej 2 łyżki kwaśnej śmietany, ale my już od dawna nie zabielamy w domu zup śmietaną, więc ten akurat punkt ominęłam. A Wy zrobicie jak uważacie :)
* Do gotującej się kaszy wrzucić obsmażoną cebulę, całość doprawić i gotować jeszcze ok. 5-8 min.
* Podawać z chrupiącymi grzankami.
Pycha :)
Smacznego :)
Komentarze
Prześlij komentarz