ROWEROWA MAJÓWKA czyli pierwszy wypad nad Suchary

W końcu! Nareszcie! Cała nasza rodzinka zaopatrzona jest w rowery :)  W końcu możemy razem ruszyć na szlak :) Pierwsza okazja trafiła się 1-ego maja. Dzień cudownie słoneczny. My akurat mamy wolne, a zatem...w drogę :)  W trasę wybraliśmy się również z rodzinką mojej siostry. Miało być "lajtowo", bo to w końcu pierwsza wyprawa w tym roku, a poza tym towarzyszyły nam nasze ośmioletnie Maluchy. A więc... miało być "lajtowo", a okazało się, że zrobiliśmy prawie 32 km (wow) 
Poniżej opis naszej wycieczki - może Wam się przyda. Tym bardziej, że coraz cieplej się robi (choć jak piszę tego posta, to za oknem majowy śnieg pada ;) - post zaczęłam pisać 9.05 - ciekawe kiedy skończę)... w każdym razie, coraz cieplej się robi, warto odciągnąć dzieciaki od telewizorów, tabletów, laptopów itp, itd...i zacząć poznawać świat realnie :) 





Ruszyliśmy z Suwałk (naszego rodzinnego miasta) w kierunku na Sejny. Ale to nie Sejny były naszym celem (30 km w jedną stronę to trochę za daleko), my zmierzaliśmy do Krzywego (5 km od Suwałk), gdzie znajduje się siedziba Wigierskiego Parku Narodowego

W Krzywym, zaraz przy siedzibie Parku, skręciliśmy w lewo i leśną drogą udaliśmy się nad miejscową plażę. Tam chwila przerwy, odpoczynku i posilenia się (dzieci oczywiście były głodne) 











Prosto z plaży skręciliśmy na ścieżkę edukacyjną "Suchary". Zastanawiacie się cóż to takiego?
Otóż suchary to jeziora dystroficzne czyli jeziora, które nie mają odpływów, mają ciemną barwę i charakterystyczną roślinność torfowiskową. Na terenie Suwalszczyzny, a dokładnie na terenie Wigierskiego Parku Narodowego znajduje się 19 takich jezior - ukrytych pośród drzew, tajemniczych, baśniowych... 









Na szlaku mijaliśmy "przystanki" szczegółowo opisujące czym są suchary... 



...jaka roślinność rośnie wokoło... 





...co to jest spała żywiczarska...



...jak wygląda żeremie bobrowe...



Na całe szczęście tego dnia pogoda dopisała (generalnie majówka była chłodna), więc mogliśmy w pełnej okazałości podziwiać rozkwitającą naturę. A było co podziwiać... 









Trasa świetnie przygotowana i oznakowana. A kładki to strzał w dziesiątkę. Więcej informacji o dokładnym przebiegu trasy tej i innych znajdziecie na stronie Parku 


  






Generalnie wycieczka wokół suchara nie zabiera zbyt dużo czasu. Siedem przystanków, 2,5 km długości. Park podaje, że trwa około 2 godzinach. Nam zajęła mniej czasu - może dlatego, że byliśmy "zmotoryzowani" ;) 
Za wcześnie było wracać do domu, więc postanowiliśmy wrócić do Suwałk dłuższą trasą, przez Sobolewo i Płociczno. I takim to właśnie sposobem wyszły nam ponad 30 km :)  

 powyżej Czarna Hańcza - Sobolewo


Asfaltowa droga biegnąca przez Sobolewo sprawia, że mkniemy niczym strzały i dosłownie w ostatnim momencie hamujemy, bo po lewej stronie pojawia się...młyn. Istniejący do chwili obecnej budynek młyna zbudowany został w latach 20-tych ubiegłego wieku. Woda napędzała nowoczesną jak na tamte lata turbinę wodną, która była wydajniejsza od drewnianego koła młyńskiego. Zniszczona turbina leży obecnie obok młyna... 





Z jednej strony mostu cisza...spokój... 



...po drugiej...kipiel...szum...






Dzieciaki były zachwycone, że z tak bliska mogły zobaczyć cuda ówczesnej techniki i myśli człowieka. 
Ale...nie myślcie, że cała wycieczka była "ach" i "och". Nasze ośmiolatki miały chwile buntu kiedy twierdziły, że "już dalej nie dadzą rady", "a kiedy w końcu do domu", "nie założę kasku...bo nie", a i starszemu nastolatki zdarzyło się burczenie pod nosem w stylu "miała być fajna wycieczka, a tu po jednej stronie las, a po drugiej pole...". Cóż - jednej recepty na takie fochy. Żyjąc w dobie neta, gier komputerowych...rodzic musi się sporo nagimnastykować, żeby uatrakcyjnić taką wyprawę ;) 



Ale kiedy po powrocie do domu Maluchy "pękają z dumy", że przejechały ponad 30 km, a nasz lekko sfochowany nastolatek mówi, że w sumie było fajnie... to czas chyba zacząć planować  kolejną wyprawę. 
Tylko niech najpierw ten śnieg się stopi, bo 10 maja na horyzoncie mamy, a dziś kolejny dzień śnieżyca i zerkając tą wieczorową porą przez okno...wciąż widzę biały trawnik i sporą warstwę śniegu na samochodach. 
A zatem...oby do lata :) 


Komentarze

Popularne posty