DZIAD PODLASKI czyli dziwna nazwa, ale pyszne ciasto

Nie wiem jak Wy, ale im bardziej dziwna, śmieszna czy niezwykła nazwa danej potrawy, tym większą chęć mam na jej zrobienie. Zawsze się zastanawiam czy nazwa będzie adekwatna do rezulatatu. Lubię też szukać znaczeń, pochodzenia dania, gdzie najczęściej ją serwują... 
Nie inaczej było w przypadku tego ciasta. Bo wytłumaczcie... jak można nazwać deser dziad podlaski ? ;) Szukałam w necie, ale niestety, mimo najszczerszych chęci nie poznałam entymologii tego dania. Więc gdyby ktoś, coś słyszał - będę wdzięczna. 
Przepis pochodzi z książki Małgorzaty Caprari - KUCHNIA KRESOWA. Niestety tam również nic nie było wyjaśnione. Przepis banalnie prosty, bo w/g tego co podano w książce "wszystko należy wrzucić i wymieszać", ale ja postanowiłam na łatwiznę nie iść i przynajmniej oddzielić białka od żółtek ;) Ale po kolei...






Do przygotowania tego ciasta potrzebne będą:

* 2 szklanki mąki 
* szklanka cukru 
* 1 niepełna szklanka oleju 
* 4 duże jajka 
* 1 szklanka orzechów (włoskich, laskowych) 
* 4 duże jabłka 
* sok z cytryny 
* 1 łyżeczka sody 
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia 
* 2 łyżeczki kakao 
* 1 łyżeczka cynamonu 
* sól 


 


 * Zaczynamy od obrania jabłek, starcia ich na tarce (duże oczka) oraz skropienia sokiem z cytryny (wówczas jabłka nie ściemnieją). 




* W oddzielnej misce łączymy produkty suche: przesianą mąkę, sodę, proszek do pieczenia, cynamon, szczyptę soli. 

* W międzyczasie warto uprażyć orzechy - nabiorą lepszego smaku, a przede wszystkim pozbędziemy się gorzkiej skórki. Warto, gdy już się uprażą - wrzucić je do czystej ściereczki, zakręcić i ucierać - wówczas szybciej usuniemy brązową skorupkę. 






* W przepisie napisano by wszystko razem wymieszać, ale ja wolę jajka rozdzielić na dwie odrębne miski - oddzielnie białka, oddzielnie żółtka. Do białek dorzucam szczyptę soli i ubijam pianę, a żółtka ucieram z cukrem. Dopiero potem zaczynam łączyć składniki. 

* Do miski z utartymi żółtkami dorzucam kolejno: produkty sypkie, starte jabłka, orzechy, olej. Całość mieszam. Dopiero na sam koniec dodaję pianę z białek i ponownie, tym razem delikatnie mieszam. 

* Blachę (standardową, prostokątną formę) smaruję tłuszczem i wykładam ciasto. Piec przez około 40 min w temp.180stC



* Po upieczeniu można oprószyć cukrem pudrem. Ja natomiast stopiłam gorzką czekoladę z odrobiną śmietanki i polałam po wierzchu. Forma podania również dowolna. Mi osobiście bardzo smakowało z odrobiną sosu toffi oraz skarmelizowanym jabłkiem. 




Czekam na Wasze opinie :) 



Komentarze

Popularne posty